Idealne ciasto kruche. Najlepsze pomysły na letnie tarty z owocami.

Idealne ciasto kruche. Najlepsze pomysły na letnie tarty z owocami.

Nie ma lepszej pory na lekkie, owocowe ciasta - kolorowe jak samo zaczynające się właśnie lato. Mam rację, prawda?

Zawsze lubiłam piec - pierwsze ciasto - biszkopt z ajerkoniakowym kremem i mandarynkami - bez najmniejszej nawet pomocy dorosłych, upiekłam w wieku dziewięciu lat. A potem już poszło i w ciągu kilku lat całkowicie przejęłam cukierniczą pałeczkę w domu. 

Kiedy mieszkaliśmy w Szkocji i po krótkim epizodzie na zmywaku dostałam stałą pracę jako asystentka szefa kuchni - zajmowałam się deserami. Szło mi tak dobrze, że z 1/2 etatu szybko przeszłam na półtora - drugim biznesem właściciela naszej restauracji była cukiernia, gdzie znalazłam się w swoim żywiole. Owszem, kiedy sklejasz dwusetne ciastko z żurawiną czy kończysz trzydziestą lemon meringue, a w pracy jesteś dopiero od trzech godzin - trochę trąci to nudą, ale i tak uwielbiałam tę pracę :)

Ale do rzeczy - właśnie w Szkocji zakochałam się w tartach. Wychowanej na drożdżowcach, serniku, karpatce i falach Dunaju - ciasto kruche kojarzyło mi się co najwyżej ze świątecznym makowcem czy jesienną szarlotką. A tam... Specjalnością naszej cukierni była nieziemska tarta cytrynowa, a moim pierwszym i najważniejszym obowiązkiem - opanowanie dwóch przepisów - na idealne ciasto kruche oraz bazy do ciastek shortbread. Nauczyłam się obu i do dziś mogę je przygotować choćby obudzona o czwartej nad ranem ;)


SEKRETY IDEALNEGO CIASTA KRUCHEGO

Nie ma jednej uniwersalnej receptury, więc mogę się z Wami podzielić jedynie własną wersją idealną;)

W razie wątpliwości - pamiętajcie, że ciasto kruche w większości przypadków to tylko 3 proste składniki - bardzo ciężko coś tu popsuć.

PROPORCJA

Standardowa proporcja, z którą najczęściej się zetkniecie to 3:2:1, czyli:
3 części mąki
2 części masła
1 część cukru

Jeśli będziecie sie jej ścisle trzymać i użyjecie dobrej jakości formy do pieczenia - po prostu nie może się nie udać ;)





SKŁADNIKI

W praktyce standardowy przepis na ciasto kruche, którego wystarczy do przygotowania średniej wielkości (o średnicy 26-30 cm) tarty to:
300 g mąki 
200 g masła
100 g drobnego cukru lub cukru pudru


Niżej opowiem Wam, po jakie produkty sama sięgam najczęściej, ale bez obaw - nie jest to wpis sponsorowany, a moje autentyczne typy, którym możecie zaufać ;)

MĄKA - zwykła mąka pszenna, najczęściej używam mąki pszennej wrocławskiej typ 500 z Młyna Kostrzyn nad Odrą (to ta czerwona). Świetnie sprawdza się też Szymanowska uniwersalna typ 480 i Basia wrocławska typ 500. Przed użyciem każdą mąkę przesiewamy przez drobne sito. 

MASŁO - tylko i wyłącznie prawdziwe masło, zawierające przynajmniej 82 % tłuszczu. Odpadają wszelkiej maści mixy, "masła roślinne" czy miękkie margaryny z pudełka. Jeśli już musicie - użyjcie dobrej jakości margaryny do pieczenia - wybierając taką z jak największą zawartością tłuszczu. Mam trzy ulubione masła - Masło Polskie z Mlekovity (wymiata), duński, lekko solony Lurpak i fińskie Valio.

CUKIER - drobny cukier do wypieków lub cukier puder. Najczęściej używam Diamantu - puder zbryla się niemiłosiernie, więc koniczne jest przesianie, ale mamy go u siebie w sklepie, więc zawsze jest pod ręką ;)

SZCZYPTA SOLI - nie dodaję wyłącznie, gdy korzystam z lekko solonego Lurpaku. Sól wydobywa smak i podkreśla maślane nuty w cieście. Szczypta to dokładnie tyle, ile jesteście w stanie utrzymać między kciukiem i palcem wskazującym.




CIASTO KRUCHE - JAK ZAGNIATAĆ?

Ile przepisów, tyle metod. Ja lubię ciasto kruche nie rozsypujące się przy krojeniu, ale rozpływające w ustach, o wyczuwalnej, aromatycznej maślanej nucie. Do takiego ciasta potrzebujemy zimnego, twardego masła. Kroimy je szybko na kawałki, wrzucamy do malaksera i dodajemy mąkę przesianą z cukrem. Wyrabiamy krótko, do momentu, aż ciasto zacznie formować się w kulę. Możemy zrobić to ręcznie - koniecznie pracujmy szybko, bo ciasto kruche nie lubi ciepła naszych dłoni. Gotowe ciasto owijamy folią spożywczą i wkładamy do lodówki - minimum na pół godziny, optymalnie - na dwie.


CIASTO KRUCHE - CO ZROBIĆ, GDY NIE CHCE SIĘ ZAGNIEŚĆ/JEST ZA SUCHE?

Czasem - podejrzewam, że wynika to ze skrajnie niskiej wilgotności mąki - ciasto nie chce się zlepić. Bez paniki - wystarczy wtedy dodać trochę bardzo zimnej wody lub mleka. Zaczynamy od jednej łyżki, w razie potrzeby dodamy drugą i trzecią. Podobnie możemy sobie pomóc żółtkiem - zastępując nim wodę lub mleko.


CIASTO KRUCHE - PIECZENIE

20 minut przed wyjęciem ciasta z lodówki, włączamy piekarnik - ustawiamy temperaturę na 200 stopni (ok. 180 stopni przy termoobiegu). Ciastem dokładnie wylepiamy formę do tarty - ja używam wyłącznie form ceramicznych - uważam, że jako jedyne zapewniają idealnie równomierne wypieczenie ciasta, choć to oczywiście kwestia indywidualna ;) Moje absolutne faworytki to formy do tarty z burgundzkiej manufaktury Emile Henry - dwie z nich są dokładnie w moim wieku ;)

Najpierw rozwałkowujemy ciasto, w razie potrzeby między dwiema warstwami pergaminu - dla mnie optymalna grubość to 4 - 6 milimetrów. Możemy też zrobić to lekko podsypując stolnicę mąką, ale przy dobrze wyrobionym i schłodzonym cieście - zwykle nie ma takiej potrzeby.

Następnie delikatnie kładziemy na nim formę i - "odrysowując" nożem - wycinamy jej kształt, dodając zapas, czyli tyle, ile wynosi wysokość formy, mierzona w środku. 

Delikatnie przenosimy ciasto do formy i dociskamy do brzegów - wysoka zawartość tłuszczu w cieście sprawia, że nie ma potrzeby dodatkowego natłuszczania formy. Nadmiar ciasta obcinamy.


Dalsze kroki są zależne od tego, jakie nadzienie ma mieć nasza tarta:

* owoce + kruszonka - układamy owoce na surowym cieście, posypujemy kruszonką, wstawiamy do piekarnika, pieczemy do zarumienienia brzegów i kruszonki.



* budyń + owoce (+ewentualnie kruszonka) - wykładamy ugotowany i lekko przestudzony budyń (gotując, zmniejszamy ilość mleka z 500 ml na 350-400 ml) na surowe ciasto, układamy owoce, ewentualnie posypujemy kruszonką, wstawiamy do piekarnika, pieczemy do zarumienienia brzegów (i kruszonki).




* krem lub krem + owoce - wycinamy krążek pergaminu/papieru do pieczenia o średnicy równej wewnętrznej średnicy formy, kładziemy go na cieście i obciążamy ceramicznymi kulkami do pieczenia lub suchym grochem/fasolą. Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 200 stopni, podpiekamy przez 15 minut, wyjmujemy kulki/fasolę, podpiekamy w temperaturze 180 stopni do uzyskania złotego koloru ciasta. Gdy całkowicie wystygnie - dekorujemy kremem i owocami.



CIASTO KRUCHE - MODYFIKACJE

W kuchni, także podczas pieczenia, warto eksperymentować - kiedy coś nie wyjdzie, zawsze można zrobić bajaderki ;) Nie inaczej jest w przypadku ciasta kruchego - powyższe proporcje to tylko baza, z którą próby pozwolą Wam odkryć ten jeden jedyny i ulubiony przepis na perfekcyjne ciasto kruche.

SMALEC - naturalny, czyli wytopiony ze słoniny ze sprawdzonego źródła i przygotowany bez cebuli czy przypraw. Możemy nim zastąpić część masła - optymalna ilość, by uzyskać idealną kruchość, jednak nie tracąc przy tym maślanego smaku, to 1/4-1/5, czyli w opisanym wyżej przepisie zamiast 200 g masła, bierzemy 40-50 g (około 3 łyżki) smalcu i 150-160 g masła.

ZMIELONE MIGDAŁY - możemy nimi zastąpić część lub nawet całość mąki. Upieczone ciasto będzie bardzo delikatne i rozpływające się w ustach. 

ŻÓŁTKO LUB CAŁE JAJKO - uwielbiam ciasto kruche z dodatkiem dwóch żółtek - ma piękny kolor, kruchość i bardzo delikatny smak. Przy ich dodaniu, może okazać się konieczne dodanie 1-2 dodatkowych łyżek mąki. Całych jajek osobiście nie dodaję - białko sprawia, że ciasto może okazać się bardziej twarde, niż lubię.

1-3 ŁYŻKI ŚMIETANY - kwaśnej, gęstej i zimnej śmietany 18 % - stosujemy zamiennie lub obok żółtek.

MIĄŻSZ Z GRUBEJ LASKI WANILII, ewentualnie pół łyżeczki naturalnego ekstraktu wanilii - nic tak świetnie nie komponuje się ze smakiem i zapachem masła, jak właśnie wanilia. Dla mnie to nieodzowny element zarówno samego ciasta kruchego, jak i kruszonki. Zamiennie możemy użyć ekstraktu waniliowego lub waniliowej pasty - zawsze WANILIOWEJ, nigdy "wanilinowej".



LETNIE TARTY OWOCOWE - NAJLEPSZE PROPOZYCJE:

1. NAJPROSTSZA TARTA Z OWOCAMI I KRUSZONKĄ
SKŁADNIKI:
ciasto kruche z wyżej opisanego przepisu podstawowego

ok.350-450 g ulubionych sezonowych owoców (mogą być różne)

kruszonka

PRZEPIS PODSTAWOWY NA IDEALNĄ KRUSZONKĘ:
Tu pamiętajmy o proporcji 1:2:1, czyli:

1 część masła 82% tłuszczu
2 części mąki (może być zwykła pszenna, ale też np. razowa czy migdałowa)
1 część cukru - drobnego do wypieków, pudru lub demerary

kruszonka do tarty:
50 g masła
100 g mąki
50 g cukru
Wszystkie składniki zagniatamy ze sobą, powstałą kruszonką posypujemy ciasto.

Ciastem wylepiamy formę do tarty, układamy na nim owoce, posypujemy kruszonką. Pieczemy w piekarniku nagrzanym do 180 stopni przez około 40 minut. 


2.TARTA Z BUDYNIEM, OWOCAMI I KRUSZONKĄ

SKŁADNIKI:
ciasto kruche z przepisu podstawowego

kruszonka z wyżej wymienionego przepisu

350-400 ml mleka

opakowanie budyniu śmietankowego lub waniliowego

250-300 g ulubionych owoców

Przygotowujemy budyń wg przepisu na opakowaniu, zmniejszając jedynie ilość mleka, odstawiamy do lekkiego przestudzenia, mieszając od czasu do czasu, by na wierzchu nie utworzył się kożuch.

Ciastem kruchym wylepiamy formę do tarty, na surowe ciasto wykładamy budyń, wyrównujemy. Na budyniu układamy owoce, posypujemy kruszonką. Pieczemy w piekarniku nagrzanym do temperatury 180-190 stopni przez około 45 minut lub do zarumienienia się kruszonki i brzegów tarty.

3. TARTA Z SERNIKIEM NA ZIMNO


SKŁADNIKI:

ciasto kruche z przepisu podstawowego

500 g twarogu sernikowego
3 kopiaste łyżki cukru pudru
150 ml śmietany 30 % lub 150 g mascarpone
2 łyżeczki żelatyny (3, jeśli mamy pełnię lata i upały)
1/4 szklanka wrzącej wody
250 g truskawek

3 łyżki mascarpone

ok. 350-400 g ulubionych owoców 
opakowanie owocowej galaretki

opcjonalnie:
200 g ciastek typu oreo/hit
75 g masła

Przygotowujemy galaretkę według przepisu na opakowaniu, ale używając mniej wody - 350-400 ml. Odstawiamy do wystudzenia.

Ciastem wylepiamy formę, wysypujemy na nie kulki ceramiczne, podpiekamy przez 15 minut w temp. 200 stopni, wysypujemy kulki, zmniejszamy temperaturę do 180 stopni i pieczemy aż do zarumienienia się ciasta. Studzimy tartę.

Jeśli chcemy, by nasz sernik miał w środku pyszną niespodziankę - wrzucamy ciastka do malaksera, rozdrabniamy na proszek, dodajemy stopione masło. Powstały w ten sposób "mokry piasek" wykładamy na upieczony spód tarty.

Truskawki miksujemy z cukrem pudrem. Mieszamy z twarogiem i mascarpone/śmietaną. Żelatynę rozpuszczamy w gorącej wodzie, mieszamy aż do całkowitego rozpuszczenia. Rozpuszczoną żelatynę dodajemy do masy serowej, miksujemy do połączenia wszystkich składników, wykładamy na ciasto.

Masę serową smarujemy serkiem mascarpone, układamy na nim owoce - lekko dociskając. Wstawiamy do lodówki - wyjmujemy, gdy przygotowana wcześniej galaretka zacznie tężeć - wówczas polewamy nią owoce.

Zamiast masy serowej możemy użyć np. budyniowego kremu karpatkowego czy ubitej na sztywno śmietany 30 lub 36 % wymieszanej z mascarpone, czekoladowego musu czy śmiatanowej masy z galaretkami - ogranicza nas tylko wyobraźnia :)

Na koniec niespodzianka - tarta bez pieczenia - latem to świetna alternatywa dla tych, którym cierpnie skóra na samą myśl o włączeniu piekarnika.


OWOCOWA TARTA BEZ PIECZENIA

Ciasto kruche z przepisu na tartę z sernikiem na zimno, zastępujemy masą ciasteczkową - 350-400 g ciastek typu oreo/hit mielimy w malakserze, mieszamy z 120-130 g stopionego masła i tak powstałą masą wylepiamy (mocno dociskając) formę do tarty. Dalej postępujemy już bez zmian. Ciasteczkowy spód można też wcześniej podpiec przez około 20 minut w piekarniku nagrzanym do 190 stopni - będzie bardziej kruchy. 

A jakie są Wasze ulubione przepisy na tartę?













Pilea microphylla - domowa uprawa "artillery plant"

Pilea microphylla - domowa uprawa "artillery plant"


Dzisiejszym postem wracam do zapoczątkowanego w zeszłym roku cyklu Domowa uprawa roślin - wciąż cieszy się Waszym niesłabnącym zainteresowaniem, a ja w kolejce mam ponad 30 różnych roślin, które towarzysza nam od lat, a o których informacji wielu z Was często szuka.
Pelargonie - wszystko, co musisz wiedzieć o uprawie. Popularne odmiany.

Pelargonie - wszystko, co musisz wiedzieć o uprawie. Popularne odmiany.

Pelargonie od lat są w Polsce najpopularniejszymi kwiatami balkonowymi. 

Składa się na to nie tylko powszechna dostępność (kupimy je na giełdach kwiatowych, w sklepach ogrodniczych, marketach budowlanych, a nawet w... dyskontach) i szeroki wachlarz kolorów - od śnieżnej bieli, przez róż i czerwień, aż po ciemny fiolet - ale przede wszystkim niewielkie wymagania (tak glebowe, jak i stanowiskowe), niezbyt wygórowana cena i stosunkowo wysoka odporność na choroby.

Popularność miewa jednak czasem ciemną stronę - część z nas zaczęła je postrzegać jako nudne i nieco oklepane, zaczęły więc ustępować miejsca kaskadom chimerycznych surfinii, nieco odporniejszym petuniom czy kompozycjom z różnych odmian komarzyc. I nie ma w tym nic złego - każdy kwiat może się na balkonie czy tarasie prezentować wyjątkowo, jeśli tylko odpowiednio o niego zadbamy. 

Na naszym balonie w ostatnich latach oczy cieszyły najróżniejsze kwiaty. Jakie? TU znajdziecie listę odsłon naszego balkonu rok po roku. W tym roku zdecydowaliśmy się wrócić do korzeni i cieszymy oczy renesansem pelargonii. Jednak nie dla nas czerwone kaskady, dlatego wybrałam odmiany nieco nietypowe - jak na przykład pelargonia pachnąca o niesamowitych właściwościach.

W tym artykule znajdziecie wszystkie informacje, niezbędne do samodzielnej uprawy pelargonii. W razie jakichkolwiek pytań - zachęcam do pozostawienia ich w komentarzu - odpowiem na wszystkie.




PELARGONIE - WYMAGANIA GLEBOWE, STANOWISKO


Do uprawy większości pelargonii wystarczy zwykłe podłoże uniwersalne/ziemia kwiatowa. Jeśli obawiamy się sytuacji potencjalnie problematycznych dla roślin (okresowego przesuszenia, nieumiejętności dobrania odpowiedniego nawozu, silnego słońca przez część dnia) - wybierzmy podłoże specjalnie przystosowane do uprawy pelargonii, a więc z dodatkiem torfu i glinki oraz zawierające wieloskładnikowy nawóz o długim okresie uwalniania i domieszkę kredy dla zapewnienia odpowiedniego pH. Skrzynki/doniczki, w których sadzimy pelargonie, powinny mieć otwory odpływowe - Królowa Balkonów zniesie okresowe przesuszenie, ale nie lubi nadmiaru wody, musimy więc uważać i nie dopuścić do gnicia korzeni.

Najlepsze dla pelargonii są stanowiska jasne - idealny będzie balkon/taras o orientacji południowo - wschodniej lub południowo - zachodniej. Pelargonie poradzą sobie także w ekspozycji południowej, ale wówczas konieczne może się okazać nawet dwukrotne podlewanie w ciągu dnia. Odmiany kaskadowe/zwisające nie powinny być narażone na działanie przeciągów/silnego wiatru (np. górne piętra bloków), bo może dochodzić do obłamywania pędów. Czy pelargonie poradzą sobie na północnym balkonie? W większości tak, choć będą rosły wolniej, rozkrzewiały się i kwitły mniej obficie.


PELARGONIE - KIEDY SADZIMY I CHOWAMY PRZED ZIMĄ

Pelargonie pochodzą z ciepłej strefy klimatycznej - w naturze najwięcej odmian występuje w Afryce Południowej i Wschodniej - z natury są więc ciepłolubne, zatem przymrozki mogą im zaszkodzić. Najbezpieczniej sadzić je od połowy do końca maja, gdy ryzyko ich wystąpienia jest już niewielkie. Ponieważ są roślinami wieloletnimi - przed przymrozkami musimy je przenieść do domu. Dobrym wyznacznikiem idealnego momentu jest kolor liści - gdy zaczynają lekko czerwienieć (pod koniec września/z początkiem października). Powinniśmy także chronić je przed falą jesiennych deszczy.


PELARGONIE - ILE SADZONEK NA SKRZYNKĘ?

Pelargonie to kwiaty mocno się rozrastające, powinny więc mieć zapewniona odpowiednią przestrzeń do tego. Najczęściej sadzimy je w skrzynkach, warto więc zachować przelicznik około 25 cm długości skrzynki na jedną sadzonkę. Skrzynki powinny mieć szerokość przynajmniej 14-15 cm. 

Skrzynki balkonowe najczęściej występują w długościach od 40 do 100 cm. Lepiej posadzić mniej niż więcej sadzonek - czym więcej miejsca, tym roślina lepiej się krzewi i jest silniejsza. 

Pamiętajmy też, że czym dłuższa skrzynka, tym cięższa - koniecznie zadbajmy więc o odpowiednia ilość uchwytów do jej zawieszenia.

skrzynka 40 cm => 1- max.2 sadzonki (2 uchwyty do zawieszenia)
skrzynka 50 cm => 2 sadzonki (2 uchwyty)
skrzynka 60 cm => 2 - max. 3 sadzonki  (2 - 3 uchwyty)
skrzynka 70 cm => 3 sadzonki (3 uchwyty)
skrzynka 80 cm => 3 - maks. 4 sadzonki (3 uchwyty)
skrzynka 90 cm => 4 sadzonki (3 - 4 uchwyty)
skrzynka 100 cm => 4 - max. 5 sadzonek (3 - 4 uchwyty)


PELARGONIE - PODLEWANIE I NAWOŻENIE

W większości przypadków pelargoniom wystarczy podlewanie raz dziennie - optymalny będzie wczesny poranek lub wieczór. W przypadku stosunkowo niewielkich doniczek, podczas upałów warto rozważyć umiarkowane podlewanie tak rano, jak i wieczorem.

Nigdy - jak zresztą żadnych roślin - nie podlewajmy ich w pełnym słońcu. Podobnie nie powinniśmy ich wówczas zraszać - pozostała na liściach woda błyskawicznie się rozgrzewa i może nawet przepalić liście. 

Wodę do podlewania warto nalać do konewek wcześniej - swoją zawsze staram się przygotować rano na wieczór lub wieczorem na rano.

Pamiętajmy, by naszych pelargonii nie przelać! Zadbajmy więc o otwory odpływowe w skrzynkach/doniczkach. Gdy jest to niemożliwe (np. wredna sąsiadka piętro niżej, której przeszkadza nawet najmniejsza, pojedyncza kropla, która ośmieliła się kapnął na jej balustradę, a wy nie macie już siły/ochoty wykłócać się z nią o wszystko), postarajmy się o solidną dawkę drenażu na spodzie (świetnie sprawdzi się keramzyt).

Pamiętajcie - pelargonie lubią wilgotne podłoże, jednak wilgotne nie oznacza "mokre" - pelargonie lepiej zniosą krótkotrwałe przesuszenie, niż regularne nadmierne zalewanie wodą.

Warunkiem intensywnego wzrostu i obfitego, a przede wszystkim trwającego cały sezon - kwitnienia pelargonii jest ich odpowiednie i regularne nawożenie. Najlepiej wybrać nawóz dedykowany pelargoniom, z dużą zawartością potasu (konieczny dla kwitnienia), a małą azotu (nadmiar "idzie w liście", pojawia się mniej kwiatów, a rośliny mogą stać się nadmiernie kruche). Sprawdzi się też ten uniwersalny o podobnej proporcji potas-azot. Zawsze przestrzegamy zaleceń producenta odnośnie dawki nawozu- więcej nie zawsze znaczy lepiej. 


Jeśli obawiacie się o to, czy będziecie pamiętać o regularnym nawożeniu - rozwiązaniem jest nawóz długo działający (np. Burza Kwiatów Substrala), pomocne mogą się okazać także pałeczki nawozowe do pelargonii. 


My w tym roku używamy nawozu do pelargonii Agrecol - sprawdza się świetnie.



PELARGONIE - ZABIEGI PIELĘGNACYJNE

W przypadku wszystkich odmian pelargonii powinniśmy regularnie usuwać przekwitłe kwiatostany wraz z łodygą - wystarczy je delikatnie odłamać, co przedłuży okres kwitnienia rośliny. Uszczykiwanie pędów wierzchołkowych natomiast doprowadzi do silnego krzewienia się i rozrostu rośliny. Od czasu do czasu powinniśmy także przyjrzeć się roślinom - rzadko, ale zdarza się, że atakują je mszyce.





ODMIANY PELARGONII

Wyróżniamy trzy podstawowe rodzaje pelargonii - rabatowe, bluszczolistne i wielkokwiatowe. Ponieważ wszystkie mają podobne wymagania - możemy je ze sobą łączyć, tworząc różnokolorowe aranżacje o złożonej strukturze. Podobnie - wystarczy nam jeden rodzaj podłoża i nawozu.

PELARGONIE RABATOWE - podstawowa odmiana pelargonii, na bazie której tworzone są liczne krzyżówki. Średnia wysokość roślin to 30-50 cm. Charakteryzują się średniej wielkości półokrągłymi, czasem wachlarzowatymi liśćmi. Kwitną od połowy/końca maja do października (pierwszych przymrozków). Preferują stanowiska słoneczne, choć sprawdzą się tez w umiarkowanie półcienistych. Wymagają przepuszczalnej gleby. stosuje się w tradycyjnej uprawie rabatowej oraz skrzynkach i donicach na balkonach i tarasach.


PELARGONIE KASKADOWE - powstałe jako krzyżówki różnych odmian pelargonii, najpopularniejsze z nich to pelargonie bluszczolistne o drobnych kwiatkach i pięcioklapowych liściach przypominających bluszcz.

Pelargonie kaskadowe charakteryzują długie, cienkie pędy, u niektórych odmian o długości nawet 12-130 cm. Większość odmian ma drobne kwiaty, zebrane w luźne baldachy. 
Ze względu ma kruche pędy nie nadają się na silnie wietrzne stanowiska, np. na szczytach budynków. Są zwykle mniej odporne - zarówno na niską temperaturę, jak i przesuszenie czy przelanie - niż odmiany rabatowe.


PELARGONIE WIELKOKWIATOWE - odmiana o największych kwiatach, zebranych w okazałe baldachy i charakterystycznie postrzępionych liściach. Nadaje się zarówno do uprawy balkonowej, jak i wewnątrz mieszkań.
Macie u siebie pelargonie?

Stawiacie na klasyki czy raczej wyszukujecie wyjątkowe odmiany?

Różany peeling cukrowy - domowe kosmetyki DIY.

Różany peeling cukrowy - domowe kosmetyki DIY.


Początek czerwca to pierwsze dni sezonu różanego - królowa kwiatów nie jest wyłącznie piękną dekoracją, znajduje bowiem także mnóstwo praktycznych zastosowań - przede wszystkim w kuchni i ziołolecznictwie, ale też w kosmetyce - i na tym dziś zamierzam się skupić.

Zanim przyjdzie czas konfitur (cała nasza trójka uwielbia! Chyba najbardziej ze względu na zapach będący kwintesencją gorących słonecznych dni :), pora zadbać o ciało, dlatego zrobiłyśmy dziś z Kornelką różany peeling cukrowy - uwierzcie, pachnie nieziemsko, a skóra po nim jest cudownie miękka i gładka.

Ze swoją atopową skórą, którą niestety przekazałam też Kornelce, nie lubię eksperymentować z kosmetykami, bo często kończy się to wysypką i olbrzymim dyskomfortem na kilka dni. Ponieważ Dziadkowie przekazali mi (i właściwie wciąż to robią - chwała im za to:) potężną dawkę wiedzy o roślinach wykorzystywanych dawniej w kuchni i domowej apteczce, często sięgam po ich sprawdzone rady - z ogromną korzyścią dla całej rodziny.  



W przypadku każdego domowego kosmetyku, niezwykle ważny jest dobór składników - odpowiedni pozwoli uniknąć reakcji alergicznych. To ważne, bo nie wszystko, co "domowe", "ręcznie robione" i na pozór "naturalne" - dla naszego konkretnego typu skóry będzie dobre. Konieczna jest też  zwłaszcza przy pierwszym testowaniu kosmetyku z niestosowanym wcześniej składem - próba jego działania (najlepiej na wewnętrznej stronie przedramienia - jesli po 2-3 godzinach nie wystapi reakcja alergiczna, możemy go bezpiecznie nakładać na resztę ciała).

By w pełni czerpać korzyści z peelingu różanego, zbierzmy płatki z krzewów rosnących z dala od dróg, fabryk czy opryskiwanych pól. Róże cięte dostępne w handlu - absolutnie się do tego nie nadają! Owszem, może uda się nam uzyskać piękny, np. krwistoczerwony kolor, ale nie wyobrażam sobie skazywania własnej skóry na kontakt z pozostałościami pestycydów czy innych oprysków, którymi te kwiaty są raczone. Powtórzę - róże z dyskontu, marketu czy nawet najbardziej renomowanej kwiaciarni - nie są odpowiednim surowcem do sporządzania domowych kosmetyków!


Mając powyższe na względzie - pamiętajmy, że "sezon na róże" trwa w Polsce około czterech, czasem pięciu miesięcy - od końca maja do września (przy sprzyjającej aurze rozciąga się jeszcze na październik).

W Polsce najpowszechniej występującą odmianą - a przy tym idealnie nadającą się do naszych celów - jest róża pomarszczona (przez nasze babcie często nazywana różą cukrową) - najczęściej trafimy na purpurowo-różową odmianę, choć - rzadziej - spotkać można też białą. Ma duże płatki o pięknym, delikatnym zapachu i lekko słodkawym smaku (z wyjątkiem białej/żółtawej częśći, która łaczy płatek z reszta kwiatostanu - ta ma w sobie sporo goryczki).

Tyle teorii, pora wziąć się do dzieła:)

CUKROWY PEELING RÓŻANY

100 płatków róży pomarszczonej (czyli płatki z 20 kwiatów). Płatki muszą być suche, zatem nie zbieramy ich po deszczu czy porannej rosie - wilgotne mogą zacząć fermentować.
200 ml oleju kokosowego lub delikatnej bezzapachowej oliwki dla dzieci
ok. 400-500 g cukru (od jego rodzaju zależy, czy uzyskamy peeling drobno- czy gruboziarnisty)

I tu pora na dwie metody przygotowania peelingu:

Sposób 1:
Płatki różane ucieramy z cukrem w makutrze bądź moździerzu, pod koniec ucierania dodajemy olej, mieszamy, przekładamy do słoika ze szczelnym zamknięciem, przechowujemy w lodówce.

Sposób 2:
Płatki róży układamy w słoiku, zalewamy olejem/oliwką, odstawiamy na ok. 12 godzin (ten etap „naciągania” zapachem możemy pominąć), po czym całość blendujemy. Dodajemy cukier, całość mieszamy łyżką do połączenia składników. Przekładamy do słoika, przechowujemy w lodówce.

Na zdjęciach poniżej zobaczycie całe przygotowanie peelingu krok po kroku:









A teraz czas na garść dodatkowych i na pewno przydatnych informacji;)

Cukrowy peeling różany jest niezwykle przyjemny dla skóry, bardzo delikatnie ją złuszcza i poprawia jej ukrwienie, a dzięki zawartości oleju kokosowego bądź oliwki - natłuszcza, jest tym samym idealnym kosmetykiem do cery suchej i mieszanej.

Peeling różany możemy przygotować także w wersji dla cery tłustej i wymagającej głębokiego złuszczenia - wówczas część cukru (około 4-5 łyżek) zastępujemy solą. Musimy też pamietać, by nie stosować go na skórę otartą czy zranioną.

Gotowy peeling przechowujemy w lodówce w szklanym, szczelnie zamknietym naczyniu - do około miesiąca.

Jeśli chcemy cieszyć się peelingiem różanym przez cały rok, zawczasu przygotujmy sobie zapas cukru różanego - można go przechowywać w szczelnie zamknietym słoju, w ciemnym miejscu - nawet przez rok, a kiedy potrzebujemy peelingu, wystarczy kilka łyżek zmieszać z 2-3 łyżkami oleju kokosowego lub oliwki. 
Tym samym stosowany w kuchni cukier różany jest swoistym "koncentratem" do produkcji kosmetyków. Przepis na cukier różany znajdziecie TU (klik). 


**************
Jeśli lubicie domowe kosmetyki, koniecznie wypróbujcie też mój prosty sposób na orzeźwiającą kąpiel ziołowo-cytrynową.

W roli pomysłu na prezent świetnie sprawdzą się saszetki z ziołową solą do kąpieli.

A jakie domowe kosmetyki można spotkac w Waszych domach?