Kolonialny & botaniczny - stylowe dodatki do sypialni, które spędzają sen z powiek.
Wraz z pierwszym lipca zaczynamy ZMIANY. Uwielbiamy nasze mieszkanie, dużo w nim małych zmian, ale... Właśnie! Większość z nich ma charakter kosmetyczny, bo to przecież nic wielkiego przemalować na zielono i wstawić do salonu pomocniczka czy dokleić szufladzie nóżki, udając, że to mini szafka. Właściwie to już zaczęliśmy renowację okien, ale do końca prac sporo brakuje.
Czasem mam wielkie plany, ale nic z nich nie wynika. Dlaczego? Otóż rozmach - niestety - nie zawsze bywa najlepszą opcją- czym zamierzona metamorfoza wymaga większych środków i czasu na jej przeprowadzenie, tym mniejsze prawdopodobieństwo powodzenia.
W naszej sypialni niewiele się dzieje, ba! od dwóch lat największe zmiany to te pościelowe. Na kolana nie rzucają. Wybierając kolor ścian, choć myślałam o bieli, zachowawczo zdecydowałam się na migdał, który błyskawicznie zaczął wpadać w odcienie waniliowej żółci - porażka. Zmiany miał przynieść zeszły rok, ale trzeba je było przełożyć. Może i dobrze się stało? Byłam gotowa kłaść szarą strukturę, a teraz czuję, że to jednak nie moja bajka i postawię na prostotę bieli.
Nasza sypialnia nie należy do dużych, przeszkodę w jej aranżacji stanowi zarówno duża szafa w zabudowie, jak i skos, zwłaszcza wizualnie zabierający mnóstwo przestrzeni. Jest też spore okno balkonowe. Wszystko razem sprawia, że możliwe jest tylko jedno ustawienie łóżka. Choć nie przepadam za kompletami mebli, tu zdecydowaliśmy się na jedną serię. Co ciekawe- to Marcin pierwszy zakochał się w ciężkich kolonialnych meblach i zdołał mnie do nich przekonać. Sam styl natomiast długo czaił mi się gdzieś na obrzeżach świadomości, aż wreszcie mogę powiedzieć- tak, chcę się nim inspirować, na równi zresztą z motywami roślinnymi. Jak to zrobić?
Aranżacja wnętrza od zera ma mnóstwo plusów - wspaniale jest zaczynać z czystą kartą. Jednak oznacza to też zwielokrotnienie kosztów, dlatego nie narzekam, że to, co najdroższe - w tym przypadku łóżko i nocne szafki - już mam. Ponieważ budżet mam nieco ograniczony, pomysłów postanowiłam szukać posiłkując się porównywarką cen Okazje.info - ciekawi, co mi chodzi po głowie?
Oboje z mężem właściwie codziennie pracujemy przy komputerze. Ze swoim przeniosłam się do pracowni, Marcin wyraźnie woli sypialnię - to najchłodniejsze pomieszczenie w całym domu, co - zwłaszcza latem - ma niebagatelne znaczenie. Stąd pomysł umieszczenia tu biurka - w nogach łóżka - razem z odpowiednim fotelem lub krzesłem.
1. toaletka Bogatti Venezia; 2. biurko Naturals; 3. fotel Boutique Pierrot; 4. fotel HK Living EGG; 5. fotel Texas
Palisandrowe łóżko nieco ogranicza przy wyborze biurka, niemniej typy mam dwa - albo wyraźnie nawiązujące do kolonialnych klimatów i w typie sekretarzyka, albo maksymalna prostota - tu co prawda drewno sheesham ma zupełnie inny odcień, ale dobrze dobrana bejca powinna załatwić sprawę, zachowując przy tym piękny rysunek słojów.
Wybierając fotel dla siebie, machnęłabym ręką na wygląd i skupiła się na typowo biurowym meblu, idealnym do długich godzin przy monitorze. Marcin tego problemu nie ma - dla niego istotniejsza jest funkcja "relax" i ...skóra. Cóż, tu mam wątpliwość i sama wolałabym raczej miodowy rattan i lekką formę, ale... To nie ja będę wybierać ;)
Mając świadomość, że biurko jest jednak meblem dość sporym- wciąż mam też w głowie drugą możliwość zagospodarowania tego kawałka przestrzeni, mianowicie pozostawienie tam skrzyni lub kufra. Dotychczasowy staruszek ewidentnie potrzebuje renowacji i chciałabym przeprowadzić ją profesjonalnie, zamiast po prostu upaćkać go farbą, ale kolejka "do zrobienia" jest długa. Ale chyba się ze mną zgodzicie, że potencjał jest?
1. skrzynie VidaXL Vintage; 2. skrzynia My Flair; 3. skrzynia skórzana Dekoria; 4. skrzynia tapicerowana Dekoria
Co w takim razie zamiast? Replika w duecie,przyciągająca wzrok solidna skrzynia czy może ukłon w stronę botanicznych ciągot? Czwarta opcja to co prawda szkatułka, ale gdybym znalazła podobną w bardziej kufrowym rozmiarze - brałabym w ciemno.
Jeśli zaś o roślinnych motywach mowa - tym najbardziej trafionym jest po prostu natura, czyli kwiaty doniczkowe. Dotąd rzadko trafiały do sypialni, ale niewielka wnęka ze wspomnianym wyżej oknem balkonowym coraz częściej przyciąga nasz wzrok jako miejsce wprost stworzone dla nich - a przy okazji większego kwietnika bądź etażerki.
1. kwietnik wiszący Bloomingville; 2. zestaw stojaków z drewna sheesham; 3. etażerka Esschert Design; 4. kwietnik VidaXL
Ze względu na wschodnią orientację sypialnianych okien, przez większą część dnia nie jest ona mocno nasłoneczniona, co ma ten plus, że pozwala zawęzić listę roślin, które się tu sprawdzą.
Choć zestaw prostych drewnianych kwietników robi wrażenie, mam wątpliwości co do ich stabilności. Metalowe etażerki budzą zdecydowanie mniej obaw, powinny też dobrze komponować się z kutymi elementami łóżka. Kusi też opcja makramowych kwietników DIY.
Rośliny - choć tak piękne - nie są jednak dla każdego. Wymagają uwagi i troski. Jeśli więc nie one, to co zamiast, by nie rezygnować z botanicznych motywów? Przyszły mi do głowy tapety. Pojemna szafa przesuwna z lustrem nie jest najpiękniejsza, ale boleśnie praktyczna, ciężko byłoby więc z niej zrezygnować, skoro już ją mamy. Ale! Nic nie stoi na przeszkodzie, by poddać ją małej metamorfozie, i brzydką okleinę zastąpić liściastą tapetą.
Skoro już jesteśmy przy szafie i lustrach - od dawna marzę o takim ze starej okiennej ramy albo kilku okrągłych rozmieszczonych na całej ścianie, boje się jednak przesytu, więc to kolejna kwestia do rozważenia.
W sypialni zawsze sprawdzała się u nas zasada "mniej znaczy więcej" i dlatego skutecznie walczę tu ze swoją naturą zbieracza. Jednak lampki nocne uważam za niezbędne. Dotychczasowe to tania opcja, która miała posłużyć przez chwilę, a jest z nami ponad 3 lata, zatęskniłam więc w końcu za czymś solidnym i eleganckim.
Poduszki dekoracyjne nie są może czymś, bez czego nie mogłabym się obejść, jednak nic tak jak one - i tak niewielkim przy tym kosztem - potrafi odmienić wnętrze i nadać mu charakteru. Zdziwi Was, jeśli powiem, że nie pogardziłabym kilkoma z monsterami? I ten śniadaniowy stoliczek... CUDO!
Co jeszcze chodzi mi po głowie?
Białe, proste firany (na kutych, najlepiej czarnych, ewentualnie w kolorze starego złota, karniszach), a do nich drewniane żaluzje. I parawan, ale nawet marzycielka podobna do mnie wie, że zwyczajnie nie ma już na niego miejsca, a wciśnięcie go na siłę w któryś kąt po to tylko, by był - wydaje się nie być najlepszym rozwiązaniem.
1-2. firany Castorama; 3. karnisz Umbra Noble; 4. haczyk do upinania Castorama; 5. parawan Delta; 6. żaluzja drewniana em-dwa
Póki co, otwarta też pozostaje kwestia podłogi. Panelom należy się stanowcze "OUT!", jednak nasz budżet w tym momencie nie udźwignie kosztów ich zmiany na porządne deski, może więc przyjdzie nam się odwołać do doświadczenia w malowaniu tych pierwszych?
Marcin coraz częściej przebąkuje też o dużym dywanie - na tyle często, że sama zaczęłam się zastanawiać, jak prezentowałby się na tle białych ścian i takiej samej podłogi.
Mamy szafki nocne, nie mogę się jednak powstrzymać przed pokazaniem Wam na koniec czegoś zupełnie innego, co jak sądzę także powinno się świetnie sprawdzić w tej roli. Czy tylko mi oba powyższe modele ewidentnie przywodzą na myśl te biblioteczne? Gdyby tak pobawić się trochę bejcą...
Jedną ze skrzyń, które pokazałam wyżej, znalazłam w aranżacji, która od kilku nocy nie daje mi spać... Co prawda to nie sypialnia, ale jak dla mnie - wnętrze idealne:)
Jak podobają się Wam moje pomysły?
Czy mają szansę razem "zagrać" czy powinnam porzucić marzenia o kolonialnej sypialni w bloku?
Czy styl kolonialny sprawdzi się w duecie z bielą, czy może powinnam iść w cięższe i bardziej mroczne klimaty?
Podzielcie się swoimi przemyśleniami, a może i własnymi interpretacjami tego dość rzadko obecnego w polskich wnętrzach stylu. A może u Was obecny jest od dawna?
********
Post powstał we współpracy z serwisem Okazje.info