Salon inny niż wszystkie.
Uwielbiam jesienne słońce - zwłaszcza wrześniowe ma w sobie najwięcej magii. Chwytam je więc zachłannie i chłonę to ciepło całą sobą...
Odkąd nie muszę sama zajmować się sprzątaniem (brawa dla Męża;) - właściwie nie ma najmniejszych przeciwwskazań, by w dowolnej chwili złapać aparat i uchwycić kilka domowych kadrów- tak jak ostatnio.
Kocham nasz dom, każdy kąt, każdy drobiazg- wszystko tak bardzo NASZE. Czasem najdzie mnie myśl- ot, blogerskie skrzywienie- że gdyby tak machnąć wszystko na biało z light grey w tle, to może trochę tych ochów i achów by na mnie spłynęło, które zdają się z automatu wywoływać wszelkie wnętrza w okołoskandynawskich klimatach... A potem szczerze śmieję się z samej siebie - to jednak nie nasz styl:) Więc choćby się fejmu babie nie wiem jak bardzo chciało - klops - kremik tudzież śmietanka na ścianie daleko mnie nie zaprowadzi... Ale wiecie co? Dobrze mi z tym kremikiem, więc zapraszam Was dziś na salony ;)