Najlepsze owocowe miksy + balowe pantofelki za 10 zł (DIY)

To już mój drugi Tłusty Czwartek bez pączków, faworków i innego ciężkostrawnego "dobra". Nie daję się dyktatowi pączusia, bo nie chcę - i dobrze mi z tym:) To nie żadna prywatna krucjata, ot, nie widzę już sensu w objadaniu się czymś, czego tak naprawdę nie lubię, w imię "tradycji". Może i dziwak ze mnie, ale tłuszcz i cukier ewidentnie nie są tym, czego mój organizm potrzebuje na przedwiośniu. Jeśli i Wam bliższe są lekkie owocowe smaki - dzisiejszy post jest dla Was:)

Przygotowałam kilka moich ulubionych zestawów- tych, które najczęściej lądują w mikserze. Najczęściej bazą jest niezbyt mocna (2-3 minuty zaparzania) zielona herbata, lubię też dodać kilka gałązek mięty lub melisy, równie często dosypuję kilka łyżek płatków owsianych. Dla siebie i M. niczym koktajli nie dosładzam, Kornelka czasem dostaje odrobinę brązowego cukru lub ostatnio- ksylitolu (dozwolony od 3 r.ż.)- na miód zaczęła niestety reagować wymiotami.

TRUSKAWKI+AWOKADO+MANGO+ ZIELONA HERBATA

Najlepszy, gdy wszystkie owoce są mocno dojrzałe, jest wtedy intensywnie słodki, wręcz aksamitny. Jeśli mam do dyspozycji jedynie "zimowe" truskawki - wolę zastąpić je własnymi ,mrożonymi z pełni sezonu.

BANAN+TRUSKAWKI+MANGO+ZIELONA HERBATA
Typowo letni, nieco egzotyczny smak, Czym bardziej dojrzałe banany i mango, tym lepiej. Kornelka wprost go uwielbia, choć w wersji bez herbaty i z przewagą banana- w postaci gęstego musu idealnego do jedzenia łyżeczką.

BANAN+POMARAŃCZA+KIWI+MANGO+ZIELONA HERBATA
Egzotyczny, multiwitaminowy smak - pełnia lata w środku zimy. Zmrożony (bez dodatku herbaty) przypomina smak polewy w uwielbianych niegdyś przez całą rodzinkę lodach Solero. Wymieszany z serkiem maskarpone stwarza nieziemski wprost w smaku krem:)

BANAN+JARMUŻ+TRUSKAWKI+AWOKADO+ZIELONA HERBATA
Szczerze - nie przepadam ostatnio za miksami z warzywami, szpinaku nie przełknę za nic, ale już z jarmużem mi łatwiej, zwłaszcza, gdy wybieram kawałki liści bez żeberek(te uwielbiam chrupać w sałatkach). W tym zestawieniu tworzy lekko pobudzający koktajl (z dłużej- 5-6 minut)parzoną herbatą - jest więc idealny np. na drugie śniadanie.


MALINY/-JEŻYNY+BORÓWKI+PORZECZKI+MANGO+PŁATKI OWSIANE



Większość owoców z mrożonki, ale i tak jest pysznie:) Gęsty, nie sposób pić go przez słomkę, ale wprost uwielbiam - takie połączenie tradycyjnych smaków z nutką egzotyki:. Dzięki dodatkowi płatków owsianych to bardziej deser niż koktajl, ale smaku mu to nie ujmuje:)


Powyższe zestawy przygotowuję głównie z myślą o mnie i mężu, Kornelka, choć owoce zjada chętnie, nie lubi cytrusów, kiwi i ananasa. Uwielbia natomiast mango, a awokado - cóż- łatwo je przemycić, bo jakby go nie zauważała;) Poniżej - propozycje, których nigdy nie odmawia, a przy tym są bezpieczne nie tylko dla dzieci, ale i kobiet w ciąży czy karmiących. Dlaczego? Bardzo rzadko alergizują, są dostępne niemal przez cały rok, można je podawać już 6-8 miesięcznym dzieciom.

DYNIA + JABŁKO + MARCHEW
Rozszerzając dietę Kornelki, zaczęliśmy tradycyjnie od marchewki - zaczęło smakować dopiero, gdy dodaliśmy dynię. 
Podobnie w przypadku Mam karmiących - marchewka (ze sprawdzonej ekologicznej uprawy) jest najbezpieczniejsza. Później do soku warto włączyć dynię - nie spotkałam się jeszcze z kimś, kto miałby na nią alergię. Zresztą o moim do niej uwielbieniu pisałam już wielokrotnie - naprawdę wierzę, że pomaga, zwłaszcza w problemach ze skórą. Jabłka także należ do grupy "bezpiecznych" owoców, na początek warto zacząć od musu z pieczonych (który także jest świetnym składnikiem koktajli).



BANAN + GRUSZKA

Bogate w potas banany dobrze uzupełniają pozimowe niedobory, są lekkostrawne i również przy nich ryzyko wystąpienia uczuleń jest niewielkie. Z gruszkami sprawa jest nieco inna - same z siebie alergizują rzadko, ale mogą powodować wzdęcia, co u karmionego piersią maluszka może przełożyć się np. na kolki, więc trzeba podchodzić do nich ostrożnie. Ale nie demonizować, bo każda Mama i dziecko może reagować inaczej - i tak np. Kornelka w wieku 7-8 miesięcy jadła pieczoną przetartą gruszkę i absolutnie nic jej nie było:)

Wiem, że często najłatwiej jest złapać w biegu jabłko czy banana, niż poświęcić chwilę na przygotowanie całego koktajlu. Jednak zachęcam do tego - ulubiony miks z powodzeniem zastąpi drugie śniadanie czy podwieczorek, a oprócz tego, że pyszny - uzupełni niedobory witamin.  Tym, co dla mnie osobiście najważniejsze, to komponować napoje z tego, co naprawdę lubimy. Bo szpinak+jęczmień+kiwi+banan+otręby+natka na pewno jest witaminową bombą, ale po prostu nie wierzę, że smakiem zachwyci absolutnie każdego, a wielu może zwyczajnie zniechęcić.


Na koniec muszę się Wam pochwalić pewną metamorfozą, z której jestem szalenie dumna;) Bo musicie wiedzieć, że dziś w przedszkolu Kornelki odbywa się bal karnawałowy- a moja Gwiazdka, choć wciąż jeszcze nie doszła w pełni do siebie (po chorobie je tyle, co ptaszek), nie wyobrażała sobie na niego nie pójść. Po konsultacji z lekarzem dostała zgodę, więc może dziś być swoją wymarzoną Elsą. Tak, tak, wiem, że to jedno z najpopularniejszych przebrań i sama wybrałabym inne, ale skoro ona właśnie o takim marzyła? Po prostu Elsą została. Na szczęście jedyną, choć nawet gdyby było ich więcej - nie wydaje mi się, by trzylatkom były w głowie porównania;) Kupiliśmy sukienkę z koroną, uszyłam halkę z organzy, żeby było bardziej strojnie, problem pojawił się przy stópkach, gdy moja córeczka oświadczyła, że butów nie ubierze, bo na bal muszą być pantofelki,.. Znalazłam co prawda w sieci całkiem ładne, ale 150 zł za kawałek szmatki z gumową podeszwą do ubrania na jeden raz wydało mi się przesadą (tak, taka wyrodna jestem;) Wpadłam więc do pracowni, wyciągnęłam swoja kolekcję przydasiów i tak powstały balowe pantofelki - może mało Elsowate, ale dziecko zachwycone, a to najważniejsze:)

A wyglądały tak:
Co myślicie?

Miłego dnia:)

15 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. dziękuję- od piątku trudną przekonać właścicielkę, by chociaż spała bez nich;)

      Usuń
  2. narobiłaś mi smaka tymi soczkami...niestety padła nam sokowirówka....chyba czas kupić drugą:) a buciki wyszły bardzo księżniczkowe:))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mi też padła;) Ale robot ma funkcję tarki, więc wystarczy potem odcisnąć albo zaatakować całość blenderem;)

      Usuń
  3. Ależ pantofelki wyczarowałaś :)) no brawo.

    OdpowiedzUsuń
  4. Śliczne pantofelki! Co za różnica :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Pysznie u Ciebie Ilonko :)) Pysznie i bardzo zdrowo :)
    Koktajle uwielbiam i często robię...ale wiosną i latem, wtedy nie ma dnia, bez takiego pysznego, zdrowego deseru. Zimą, jakoś tak zapominam. Owoców jemy dużo, ale chrupiemy. Soki robię takie do picia, z buraka, marchewki, jabłka z dodatkiem ananasa, selera, szpinaku i pietruszki. Musy tylko jako dodatek do deserów nasionami chia. Ale tymi cudnymi, soczystymi zdjęciami narobiłaś mi takiej ochoty, że jutro zrobię taką pyszność :))
    Pozdrawiam ciepło, Agness:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u nas krytyczny bywa listopad/grudzień- jakoś wtedy brak weny na miksowanie, na szczęście powraca z nowym rokiem;)

      Usuń
  6. Cudowne pantofelki !!! jesteś niezwykle kreatywna i zdolną osobą:) A te kolorowe pyszności potrafią wzmóc apetyt, oczywiście na zzdrowe odżywianie:)
    Pozdrawiam i śle uściski:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Pantofelki jak z bajki.

    U nas koktajle też królują i sorbety. Nie dodawałam jednak zielonej herbaty, więc dzięki, chętnie wypróbuję.

    OdpowiedzUsuń
  8. O WOW... Pantofelków nie powstydziłaby się prawdziwa Elsa :) Cudowne :) I proponuję post z dokładnym opisem przeróbki... Bo mamom takim jak ja, czyli mamom dziewczynek kochających Elsę, bardzo by się taki post przydał...
    A swoją drogą ja też nie wydałabym 150zł na pantofelki na raz hihihi

    OdpowiedzUsuń
  9. No, no genialna metamorfoza balerinek - można ? można. My dziewczyny dajemy radę :) I wcale nie trzeba wydawać kroci na nowe.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz - każde Wasze słowo jest dla mnie niezwykle ważne. Masz jakieś pytania - zostaw swój email - odpowiem na pewno.