Spódniczki dla Księżniczki. A może by tak nowy cykl?

Odkąd na instagramie trafiłam na profil Manufaktury Falbanek, wiedziałam, że chciałabym ubrać Kornelkę w jedną z tych cudownych spódniczek. Wyobraziłam ją sobie w koczku i tiulowej burzy- i wiedziałam, że to będzie "TO":)
Kompletne efekty naszej sesji możecie obejrzeć w poście o DZIECIĘCEJ SESJI ZDJĘCIOWEJ.

Myli się ten, kto pomyśli, że wybór był prosty - 21 kolorów i dwa razy tyle do wyboru przy kokardzie- dla istoty niezdecydowanej to prawdziwy dramat;) Szczęściem twórczyni tych arcydzieł ma anielską cierpliwość, więc po kilku dniach zdołałam podjąć decyzję. I troszkę żałuję, że nie zaszalałam z kolorem, ale to pretekst do kolejnego zamówienia;)

Jestem z natury ciekawska- często zdołam ugryźć się w język, ale aż mnie nosi z chęci zadawania pytań - i tym razem właśnie Asia - właścicielka Manufaktury Falbanek- padła ich ofiarą;) A było ich sporo i w głowie szybko zakiełkował mi pomysł- skoro już wypytuję, może i zgodzi się opowiedzieć o swojej pasji i pracy moim Czytelnikom? Troszkę potrułam i dziś z radością przedstawiam Wam Asię:)

(to ta delikatna blondynka pośrodku podczas cudownej letniej sesji falbanek:)

I oddaję Jej głos:)

"Mam na imię Asia, jestem szczęśliwą mamą, żoną i właścicielką Manufaktury Falbanek.
Manufaktura powstała w maju tego roku. Pomysł na stworzenie czegoś swojego już od dawna chodził mi po głowie tylko zawsze brakowało mi odwagi na jego realizację. Jeszcze kilka lat temu byłam aktywna zawodowo (z zawodu jestem o dziwo kosmetologiem-podologiem- tym od odcisków i wrastających paznokci ;) ), spełniałam się w tym, lubiłam swoją pracę. Po urodzeniu córki (a było to dwa lata temu) moje myślenie, podejście do życia zmieniało się o 180 stopni. Nauczyłam się szyć (sama tak po prostu metodą prób i błędów). Pierwszy prototyp spódniczki stworzyłam dla córeczki Igi i to ona jest moim kołem napędowym. Stwierdziłam, że są takie ładne, że dlaczego by ich nie sprzedawać, no i się zaczęło..."
"W tej chwili mam profesjonalną pracownię z profesjonalnym sprzętem. Wszystko począwszy od wyboru materiałów, szycia, marketingu, robienia zdjęć i prowadzenia profili na fb i ig robię sama z pomocą męża i najbliższych- taki powiedzmy rodzinny biznes. Firma rozwija się w takim tempie, że już rozważam zatrudnienie osób do pomocy. Czasami żałuję, że doba ma tylko  24 godziny a ja tylko dwie ręce ;)" 
"Każda spódnica to kilka godzin pracy w skupieniu, ciszy i pozycji, od której niemiłosiernie boli kark :) Na jedną spódnicę zużywam średnio 7 metrów materiału o szerokości 160 cm, więc dość sporo. Dolne falbany to ok. 120 m pociętych pasków ;) Spódniczki szyję w 21 kolorach i dwóch wzorach-z samymi falbanami i z falbanami i koronką. Spódniczki z samymi falbanami są 2 x bardziej puszyste niż te wykończone koronką. Każdy egzemplarz staram się dopracować, dopieścić, nie ma u mnie produkcji masowej. "
"Z szycia spódnic czerpię ogromną satysfakcję i podchodzę z ogromnym szacunkiem. Sama uwielbiam hand made i zawsze staram się wybierać rzeczy robione przez kogoś, spersonalizowane i potrafię docenić to, że te rzeczy są droższe. Niestety wiele osób w Polce uważa, że rękodzieło jest za drogie. Szkoda tylko, że nikt nie widzi ogromu pracy jaki trzeba włożyć w wytworzenie czegokolwiek ręcznie, z kunsztem, dbałością o szczegóły."


I tu zgadzam się całkowicie:) Sama- choć nie bezkrytycznie- uwielbiam rękodzieło- ale właśnie to "dzieło"- problemem w jego postrzeganiu i ocenie stało się coś, co określam mianem produkcji nie rękodzielniczej, a rzemieślniczej, choć w cenach tej pierwszej- ale dziś nie o tym. Prowadząc od lat DG- gorąco kibicuję wszystkim Kobietkom, które się na to decydują i z powodzeniem godzą z życiem rodzinnym. Rozmowa z Asią, której nigdy osobiście nie spotkałam, przebiegała tak naturalnie, jakbyśmy znały się od lat, dlatego odważyłam się zadać jedno z tych drażliwych pytań - jak wygląda współpraca z blogerami z jej perspektywy. W blogosferze nieśmiało takie wątki czasem się pojawiają, ale jakoś nigdy nie trafiłam na konkrety... 

"Codziennie dostaję kilkadziesiąt propozycji głównie od blogerów i osób prywatnych, których profile na ig mają wielu wielbicieli. Na początku zgodziłabym się chyba na każdą współpracę, ale mając już jakieś małe doświadczenie wiem, że to nie zawsze przynosi rezultat. Klienci nie lubią już wpisów sponsorowanych. Każdy wie jak działa machina reklamy na blogach i zwyczajnie nikogo to nie kręci. Sama już jestem raczej powściągliwa jeśli chodzi o współprace, chociaż nie mówię, że odmawiam wszystkim. Widzę, że lepszą promocją są dla mnie zdjęcia zadowolonych małych klientek niż sponsorowana reklama. Na początku sama proponowałam współpracę blogerom, ale teraz dużo się w tej kwestii zmieniło :) Obecnie współpracuję z wieloma sklepami hand made w całej Polsce, gdzie klient może wszystko zobaczyć i dotknąć, a spódniczki sprzedają się tam jak świeże bułeczki :) "

I wszystko jasne:) Zastanawiacie się może, skąd moja ciekawość... Cóż, blogosferę śledzę od niemal pięciu lat, ponad trzy lata temu powstało Przeplatane kolorami... I wiele się przez ten czas zmieniło, nie zawsze na lepsze. Niektóre z uwielbianych przeze mnie dawniej blogów stały się prawdziwymi słupami reklamowymi, gdzie posty sponsorowane przeplatają się z kopiuj-wklej z katalogów - najczęściej skandynawskich - znanych marek. I z jednej strony w samej idei współpracy nie widzę nic złego, sama nie mam nic przeciwko ciekawym ofertom, ale z drugiej... Gdzieś mi ginie idea pisania bloga  dla samej przyjemności blogowania... Bo czy naprawdę każdy post musi nieść finansową korzyść i mieć sponsora lub dążyć do tego by go pozyskać? Chyba muszę jeszcze wiele o tym porozmyślać;)

Zdradzę Wam, że mam plan;) Jeden z wielu, ale ten- tak czuję- uda mi się wprowadzić w życie;) Plan to promowanie rodzinnych Twórców - bez sponsoringu, a jedynie z czystą przyjemnością, jaką daje pokazanie tego, co mnie zachwyca:) Na przykładzie Asi zauważyłam, że podchodzą do tego odrobinę nieufnie, ale wierzę, że dadzą się przekonać;) Wśród koleżanek-blogerek mnóstwo jest takich wspaniałych dziewczyn, których pracami się zachwycam:) 

Na koniec uchylę Wam rąbka tajemnicy - powstał już falbankowy katalog Manufaktury - więc śledźcie ją uważnie na facebooku. A poniżej Ida i jego wspaniała zapowiedź:)



19 komentarzy:

  1. No i teraz wiem gdzie się zgłosić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Madziu, naprawdę polecam, Ach, już sobie wyobrażam, jak Twoje dziewczynki cudnie by w nich wyglądały:)

      Usuń
  2. Sama chętnie bym założyła ;) Pozdrawiam - M.

    OdpowiedzUsuń
  3. spódniczki z manufaktury to prawdziwe małe dzieła sztuki, ja i moja córka właśnie oglądamy i się zachwycamy!!!

    najbardziej zaś zaciekawił mnie ciąg dalszy twojego posta, z którego każdym, każdym zdaniem zgadzam się w zupełności!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. śliczne szkoda że córa nie da się przekonać :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak wata cukrowa:) Sama słodycz!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowne !!! jestem pod ich ogromnym wrażeniem, a że mam sama jeszcze dość małą księżniczkę ( 8 lat) to nie wiem czy się nie skuszę...:))
    A co do tego o czym piszesz odnośnie idei blogowania jak najbardziej się zgadzam i jak na razie jestem raczej za wspieraniem i promowaniem rodzinnych twórców po to aby po prostu wspierać nie koniecznie na tym zarabiać:)
    A Twoja Kornelka wygląda jak cud miód malina. Śliczności:)
    Pozdrawiam Cię serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby nie opływowość moich kształtów i obawa, czy starczy dla mnie falbanek, sama bym się na taką skusiła;)

      Usuń
  7. Łaaaa jakie cudne, moja córcia (3latka) by oszalała na ich punkcie. Codziennie toczymy batalię o to którą spódnice ubierze, która sukienka się "kręci", a która nie... Tu by nie było problemów, ale coś czuję, że całymi tygodniami by taką spódnice nosiła;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja- też trzylatka (no,m prawie;) weszła właśnie w spódniczkowy etap i ta chwilowo wiedzie prym - razem z szydełkową "futrzastą" made by mama;)

      Usuń
  8. Chyba każda mama zakupiła swojej księżniczce taką tiulową spodniczkę. Sama dokładnie zwracam uwagę na polskie sukienki wizytowe dla dzieci, gdyż bardzo ważne jest to skąd i z jakiego materiału zostało wykonane ubranko dla naszej pociechy.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz - każde Wasze słowo jest dla mnie niezwykle ważne. Masz jakieś pytania - zostaw swój email - odpowiem na pewno.