Salon (nie)gotowy na jesień...

Dzień dobry:)

Dziękujemy za wszystkie życzenia powrotu do zdrowia - udało się i Kornelka poszła dziś do przedszkola:) Przyznam, że chętnie zostawiłabym ją w domu do końca tygodnia zasłaniając się nieznacznym, ale pojawiającym się co kilka godzin kaszelkiem, ale tak bardzo prosiła i płakała, że chce iść do dzieci.... Cóż, uległam.

Poranek dziś już prawdziwie jesienny, na Waszych blogach wrzosy, dynie, ciepłe poduchy i pledy... A u mnie? Choć jesień jest najukochańszą z pór roku, wciąż mało u nas jesiennie...
Mam sporo pledów, które mogłabym artystycznie do zdjęć rozrzucać (i pewnie to prędzej czy później zrobię, bo zachwycają mnie takie stylizacje;), ale zwykle stwierdzam, że nie ma to u nas racji bytu- bo trochę na nie za ciepło, bo przedmioty są u nas tylko rzeczami i Kornelka bez skrępowania ciągnie je za sobą wprost do psiego koszyka, bo Balzak uwielbia wycierać w nie zabłocone łapy. A ja- przyznaję- dostaję lekkich drgawek, gdy widzę śliczny kocyk cały w sierści- więc wolę sobie stresu oszczędzić;) 

Jak więc wygląda nasz salon? Zwyczajnie, choć dziś mam w planach pojechać po wrzosy, a i niebawem zacznie się zwożenie dyni do domu:) Udało mi się skończyć dywanik- na razie to rozmiar mini, myślę,  że skuszę się na kolejne okrążenia. Na dobre też wróciłam na swój jesienno-zimowy kanapowy kącik;)



Przywieźliśmy też ostatnio zapasy drewna na zimę i nie mogę się już doczekać pierwszego rozpalenia:)
Całą zimę z centralnego ogrzewania korzystaliśmy praktycznie tylko w sypialni i to jedynie ze względu na Kornelkę. I zgodnie z oczekiwaniami coroczne rozliczenie bardzo miło mnie zaskoczyło - piec znacznie ograniczył koszty, zaspokajając zarówno potrzebę posiadania prawdziwego "domowego ogniska", jak i zmniejszając wydatki.

Nad komodą z drugiej strony salonu wciąż pusta ściana- czeka na rodzinna galerię zdjęć, która wciąż nabiera mocy urzędowej. Nie jestem maniaczką częstych zmian dekoracji, więc i niewiele się tu dzieje, ale przywiozłam wczoraj piękny bukiet słoneczników, a całość moje dziecię postanowiło podrasować... dynią (bo musicie wiedzieć, że uwielbia wkładać mi w kadr najróżniejsze przedmioty;).

Ze spacerów coraz częściej przynoszę kieszenie pełne skarbów i ulotne kadry końca lata...




Nie wiem, jak Wy, ale odczuwam głęboka awersję do robienia sobie jakichkolwiek zdjęć- nie lubię i już... Jednak pomyślałam, że nie chcę być dla Was tylko niewiadomą z zamglonej fotki sprzed lat- w końcu sama lubię, gdy blog "ma twarz", gdy wiem, że stoi za nim osoba z krwi i kości, więc... To właśnie ja;)

Jeśli ktoś usiadł z wrażenia/padł z przerażenia - zapraszam na herbatkę dla wzmocnienia;)

Miłego dnia, Kochani:)

27 komentarzy:

  1. Salon pięknie już ubrany w jesienne szaty i widzę że coś fajnego dziergasz:).
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. A u mnie ani wrzosu,ani dyni. Jedynie pomarańczowe miechunki i wydziergany koszyczek-ot taka na razie u mnie jesień ;p
    Miło cię zobaczyć kochana! Kornelka jest do ciebie podobna!
    A co do zdjęć to ja tez nie lubię sobie ich robić ani oglądać takich,na których jestem bo niefotogeniczna jestem jak cholera i już ;p W realu wyglądam lepiej -hehe ;p
    Miłego dnia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj,zapomniałam-jakieś fajne pledy się dziergają! To mechate to też kocyk czy może jakieś swetrzysko? :)

      Usuń
    2. Kornelka jest właściwie przedziwną mieszanką mamy i taty;) Zdjęcia własne omojam szerokim łukiem, ale tym razem nie wyszło tragicznie;)
      Na drutach mam pledzik dla Kornelki, a z szydełka spadł dywanik:)

      Usuń
  3. Czy to szaro-niebieskie dziełko w tle to dywanik? Śliczne połączenie kolorów. Też nie znoszę się fotografować. Mam w życiu tylko jedną awersję i to jest właśnie to. Twoja buzia jest sympatyczna i już !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tak jak u mnie z tą awersją:)
      I tak, to dywanik- taki heksagon do pokoju Kornelki:)

      Usuń
  4. Jak miło Cię zobaczyć :) Tak, masz rację, przyjemniej jest odwiedzać bloga jak się zna twarz i dlatego cieszę się, że Cię "poznałam". Ale również nie znoszę się fotografować i dlatego stosik udziergów leży a na blogu pustki.
    Zaczynasz pięknie wprowadzać jesień do domu. A co to takiego pięknego na drutach i co to za włóczka ????? Napisz koniecznie :)
    Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)
      Na drutach powstaje nieduży kocyk-pledzik dla Kornelki. Prawdę mówiąc to na drutach potrafię tylko podstawy- prawe i lewe oczka, i nawet nigdy nie wiem, które jest które, ale to jest akurat włóczka dla laików podobnych do mnie- nie widać błędów;) Kupiłam ją w Kiku na wyprzedaży, to coś w rodzaju akrylu- miękkie i bardzo przyjemne w dotyku:)

      Usuń
  5. Witaj
    U mnie wrzos zakupiony, krem z dyni zrobiony, czyli jesień pełną gębą.
    Chciałam zapytać czy to jest bawełniany sznurek? i jakim szydełkiem dziergałaś dywanik. Przymierzam się do zrobienia ale nie wiem czy podołam.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kinga, śmiało łap za szydełko, na pewno podołasz, te dywaniki robi się bardzo łatwo:) Lada dzień pojawi się u mnie tutek, jak zrobić heksagon, więc już dzis zapraszam:)
      Tak, to jest bawełniany sznurek, konkretnie sznurek 5mm, szydełkiem, którym robi mi się z niego najlepiej jest 5,5mm, ale równie dobrze może to być cokolwiek z przedziału 6-10mm, choć czym grubsze szydełko, tym rzadszy splot, a ja wole bardziej zwarte:)

      Usuń
  6. a ja już czekam na jesień i kasztany, bo zawsze wykorzystuje je do dekoracji :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też lubię kasztany, choć o wiele większą słabość mam do żołędzi, jakieś bardziej dekoracyjne mi się wydają:)

      Usuń
  7. Piękne zdjęcia i dekoracje. Fajne Twoje zdjęcie :))))

    OdpowiedzUsuń
  8. Ślicznie Ilonko!!!! Ale u Ciebie to normalne... takie ciepełko bije z każdego kąta...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewuś, dla mnie ważniejsze niż te wszystkie dekoracje czy kurzołapki jest to, że to miejsce, gdzie mam przy sobie rodzinę- i chyba stąd bierze się ciepło tego prostego w gruncie rzeczy wnętrza:)

      Usuń
  9. Ilonko miło Ciebie widzieć :))
    Widzę różne robótki, kocyk zapowiada się ślicznie, bardzo ładna włóczka :)
    Cudny bukiet słoneczników, uwielbiam je. Kornelka ma świetny zmysł , pięknie zaaranżowała kompozycję z dynią :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawdę mówiąc ma jakiegoś bzika na punkcie tych dyni- przenosi je ostatnio z kąta w kąt, przynosi mi torbę z aparatem i karze robić zdjęcia- dziś mnie rozbroiła ciągnąc do łazienki- a tam oczywiście dynia na wannie;)

      Usuń
  10. Oj czuć już jesień. A ja odwrotnie koce wykorzystuję na potęgę - ciągle pod nimi siedzę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, cos chyba sobie wykrakałam, bo trzęsie mnie dziś z zimna jak nie wiem co i wyciągnęłam już dwa:(

      Usuń
  11. Oglądanie zrobionych przez Ciebie to czysta przyjemność! Wszystko jest na nich takie żywe, jak gdyby nie było na zdjęciu, ale na żywo :) No i bardzo miło jest Ciebie zobaczyć!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Gabrielu, choć mam wrażenie, że znów coś się dziwnego dzieje z bloggerem, bo zdjęcia po wrzuceniu do postów od kilku dni strasznie tracą na jakości:(

      Usuń
  12. Kornelka jest niesamowita:-) A domek iście jesienny, aż chce się wskoczyc do Ciebie pod kocyk i napić łyka gorącej herbatki:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. herbatkę parzę już bez przerwy- aż mi się zapasy miodu zaczynają kończyć;)

      Usuń
  13. Oj Ilonko jak ja się cieszę, że patrzę w twe oczy :)
    Czuję się z tobą bliżej związana :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Dom/mieszkanie, które odzwierciedla porę roku za oknem - jest w tym coś, co pozytywnie oddziałuje na samopoczucie. Jesień zrobiła się już szara, a zatrzymanie przy sobie jej kolorów zdecydowanie dodaje energii.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz - każde Wasze słowo jest dla mnie niezwykle ważne. Masz jakieś pytania - zostaw swój email - odpowiem na pewno.