Wieczorny balkon... Pledzik...

Tak mało czasu mam na niespieszność, że w dwójnasób cenię każdą chwilę. Czasem po prostu padam niemal równo z Kornelką, ale gdy tylko zdołam- ze szklanką lemoniady czy filiżanką herbaty idę na balkon. Zawsze z myślą "poczytam, podziergam, odpowiem na maile" - często jednak kończy się na siedzeniu. Wdycham świeży zapach mięty spleciony z bazylią, chłodzę twarz rześkością wieczoru, odpoczywam... Stanowczo nie wyobrażam już sobie nieposiadania balkonu;)
Nie jestem mistrzynią w robieniu na drutach, zawsze wolałam szydełko. Jednak te pierwsze dają bardziej miękką w dotyku dzianinę, a szydełkowe sploty zdążyły się też trochę mi opatrzyć...
Kiedy znalazłam tę miękką cieniowana i miejscami bardzo puchatą włóczkę- po prostu musiałam spróbować:) Wybrałam najgrubsze druty i wzór najprostszy z możliwych- i jakoś poszło:)
Właściwie to nie ja ją znalazłam, tylko Kornelka, kiedy byłyśmy w KiKu- oglądałam kubki, a ona przyniosła mi wielki motek twierdząc, że to kocyk;) Ostatecznie motków znalazłyśmy sześć, choć miałam chrapkę przynajmniej na drugie tyle... Tak czy inaczej będzie z niej mały pledzik, w sam raz na przytulanko podczas czytania bajek:) 

Z zakupów wróciłyśmy ze sporą torbą;)
Bo jak można nie kupić grubych drutów, gdy kosztują 2 zł?;)

Swoją drogą pozwolę sobie na małą prywatę- może jakimś cudem lub przypadkiem któraś z Was ma blisko do Kika i rozejrzałaby się dla mnie za takimi motkami? 

Kochani, chyba pora już życzyć Wam dobrej nocy...

Chociaż nie, jeszcze COŚ...

Seria paskudnych krwotoków z nosa w nocy z piątku na sobotę popsuła mi weekendowe plany:( Nie jest to nic niezwykłego, borykam się z tym od zawsze, ale już tyle miesięcy miałam spokój, że nawet nie brałam pod uwagę takiej "niespodzianki". Miał to być mój pierwszy samodzielny wyjazd z Kornelką- całe trzy dni poza domem... Kiedy już skończyłam się nad sobą użalać, zostało mi tylko leżeć z lodowymi okładami przy twarzy- a teraz obejrzeć RELACJĘ U ANITY.  Zazdroszczę dziewczynom i wzdycham wciąż do pięknego domu Anity, który miałam ochotę zobaczyć nie tylko na zdjęciach . Serdecznie zapraszam do odwiedzenia jej bloga - łatwiej zrozumiecie, jak bardzo żałuję;)

Teraz uciekam już naprawdę;)
Wspaniałego tygodnia:)

8 komentarzy:

  1. Romantyczny klimat :) Zdrówka życzę i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. niestety nie znam tego sklepu...i już żałuję:))) zdrówka Ilonko!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, że u mnie nie ma takiego sklepu... Na balkonie masz bardzo romantyczny klimat :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pięknie i magicznie. Kik też lubię! Fajne czasem można tam upolować rzeczy:)
    zdrówka, zdrówka i jeszcze raz zdrówka:)
    papa

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudny wieczorny klimat :)
    Aj coś jest nie tak bo ja też kiedyś borykałam się z takimi krwotokami i teraz znowu wróciły. Lekarz powiedział mi że to z osłabienia organizmu. Zdrowia życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Też lubię Kika i bardzo sie cieszę że mam go w okoli cy. Dawniej korzystałam z niego tylko w Czechach jak byłam u męża. Zawsze znajdzie się w nim coś ciekawego za nie duże pieniądze, ale drutów i szydełek to ja nie zauważyłam:) chyba muszę się tam jutro wybrać. Jeśli chcesz mogę się rozejrzeć przy okazji za motkami ale musiałabyś mi wysłać dokładniesze zdjęcie motka i etykietki na maila ospan0501@gmail.com. Zdrówka życzę!!! Pozdrawiam

    Ps zapraszam do mnie na Candy http://wszystkoinicczylico.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękny wieczorny balkon...
    I nie ukrywam, że zawsze twój balkon wygląda jak piękny duuuuży taras.... Jak ty to robisz :)??

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz - każde Wasze słowo jest dla mnie niezwykle ważne. Masz jakieś pytania - zostaw swój email - odpowiem na pewno.