Jak usunąć plamy z woskowanych/lakierowanych mebli? Odnawiacz Starwax.

Lubię swoje meble i staram się dbać o nie jak najlepiej. Większości wystarczy "zwykła" pielęgnacja mleczkiem, ale też nie wszystkie są jednakowo narażone na zaplamienie czy drobne urazy. W najgorszej pod tym względem sytuacji jest stół- tu jemy i przyjmujemy gości, często pracujemy, Kornelka rysuje... Po ostatniej rodzinnej imprezie została wielka plama od gorącego rosołu i drobne od alkoholu. Jeśli dodać od tego kilka mniejszych z gatunku "nie wiadomo, skąd się wzięły"- okazało się, że stół zaczął nie najlepiej wyglądać. Próbowałam ratować sytuację mleczkiem , olejkiem do mebli i różnymi sprayami- na darmo. Snując się ostatnio po Castoramie (urządzam sobie czasem taki spacerek celem zapoznania się z asortymentem, ot, takie zboczenie;) zauważyłam ODNAWIACZ do mebli. Od dawna ufam jakości produktów STARWAX, więc się skusiłam- przyznaję, że z powątpiewaniem, bo nie do końca wierzę w cudowne środki... Na szczęście się myliłam:) Od razu też dodam, że post nie jest sponsorowany- dzielę się tylko swoim odkryciem:)

Na początek nałożyłam go w kilku miejscach, by mieć porównanie z gatunku "before and after". Różnica jest kolosalna! Dodam, że to, co widzicie na zdjęciach, to nie moment zaraz po nałożeniu, ale po około półgodzinie, więc połysk nie jest zasługą "mokrego" miejsca.

Poniżej (pierwsze zdjęcie)- plama po rosole - długa na prawie 20 centymetrów i spędzająca mi sen z powiek (byłam bliska mordu na sprawcy, serio).  Pod jakimkolwiek katem nie próbowałabym robić zdjęcie- nie ma śladu.

Odnawiacz  można kupić w trzech wariantach, dedykowanych odpowiednio meblom ciemnym, jasnym i z drewna owocowego. Ja oczywiście wybrałam ten pierwszy.

Nakładałam go ściereczką z czegoś w rodzaju mikrofibry- najważniejsze, by nie zostawiała kłaczków. Niewielka ilość wystarcza na pokrycie całkiem sporego kawałka, konsystencją przypomina oliwę, a ciemny kolor (brąz niemalże wpadający w czerń) sprawia, że drobne rysy stają się o wiele mniej widoczne. Po upływie mniej więcej godziny (w międzyczasie musiałam zrobić pranie, zbudować zamek i pokolorować dwa obrazki z Maszą;)wypolerowałam całość identyczną, czystą ściereczką. Powtórzę się, ale różnica jest kolosalna:) Powierzchnie jest gładka w dotyku, rysy znacznie mniej widoczne, plamy zniknęły, a całość absolutnie się nie lepi.
Stanowczo polecam, jeśli Wasze woskowane (jak moje) czy lakierowane meble potrzebują odświeżenia.
 
 
Ratowanie stołu to nic innego jak miły przerywnik w zdającym się nie mieć końca REMONCIE U KORNELKI. Nie jest jednak tak, że totalnie nic się tam nie dzieje;) Po łóżku udało się dokończyć malowanie szafy i sekretarzyka.
Widok czyściutkich półeczek, czekających tylko na zapełnienie- jest kojący:) Szuflada niestety wciąż czeka na GAŁKI, ale zdradzę Wam, że już niemal podjęłam decyzję:)
 
Przy sekretarzyku być może pobawię się troszkę kolorem- jak myślicie?
 
Na koniec zapraszam Was na balkon i porzeczkową lemoniadę:)
 
 
 
                                                                        Śpijcie dobrze:)
 

2 komentarze:

  1. Te białe mebelki... cudo!!!
    a ostatnie zdjęcie- mega letnie-ekstra!
    uściski czwartkowe:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Trafiłaś w dziesiątkę z tym odnawiaczem. Mam okrutną plamę na środku nowego stolika, takie jakby odparzenie. Może ten specyfik pomoże :)
    A szafka i sekretarzyk przepiękne ! Miałam kiedyś taką samoprzylepną folie w różyczki, przesłodka :)
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz - każde Wasze słowo jest dla mnie niezwykle ważne. Masz jakieś pytania - zostaw swój email - odpowiem na pewno.