Jak zrobić dywanik z futra - DIY

Dzięki Wam udało mi się spojrzeć na moją łazienkę zupełnie nowym okiem;)
Owszem, jest mała, ale ustawna, nie mam wystających ze ścian rur czy innych kwiatków...
Chwilowo mam plan- dorobienie jasnoszarego szydełkowego chodniczka- rewolucji nim nie zrobię, ale powinien ładnie dopełnić całość:)

Lubię takie dodatki, które sama w sobie wydają się drobne, często powstałe niewielkim kosztem, ale w spojrzeniu na całość pozwalają odczuć olbrzymią różnicę. Czasem to wazon z kwiatami, czasami koszyczek lub jak dziś u mnie: nowe/stare futerko;)
O mojej fascynacji futrami we wnętrzach pisałam w poście o pielęgnacji naturalnych skór (klik) . Nie odczuwam potrzeby posiadania futrzanej kurteczki, ale we wnętrzach futerka mnie urzekają. Zniechęcające są ceny, więc ich nie kupuję, pewien wpływ mają też głosy obrońców praw zwierząt. Kiedy jednak Babcia postanowiła wyrzucić swoje stare futro z lisów- przygarnęłam je, bo w głowie narodził się PLAN. Kiedy byłam dzieckiem, a ponoć i wcześniej, prawdziwej elegantce wypadało mieć futro- przez większą część roku pieczołowicie chronione lawendą i naftaliną, wyciągane zimą dla zadawania szyku- głównie w niedzielę;) Babunia jednakowoż jest postępowa, a współczesne kurteczki leciutkie, futrzak więc dawno już poszedł w odstawkę;)

Zaczęłam od odprucia podszewki i ociepliny:

Jak mniemam to jakieś notatki kuśnierza;)

Trochę się z tym zamordowałam, ale uzyskałam spore pole do popisu:

Nie chciałam ciąć tak całkiem od ręki, za szablon posłużyła mi więc owcza skórka:

Szablon potraktowałam jedynie orientacyjnie, docelowy dywanik jest bowiem większy od niego:

Do cięcia posłużyły mi równie archaiczne, ale wciąż szalenie ostre nożyce:)

I efekt końcowy:


Dywanik trafi do kącika kawowego, gdzie posadzka wybitnie domagała się ocieplenia- jutro czeka nas kolęda, a w piątek w końcu zamierzam rozebrać choinkę;)


I na koniec kilka uwag, gdybyście zamierzały przerobić w ten sposób jakieś zapomniane futro:

Futro musi być w dobrym stanie i przede wszystkim nie tracić włosia. Nie może być również mowy o żadnych lokatorach w rodzaju moli;) Po przycięciu do pożądanego rozmiaru trzeba raz przy razie powyciągać ponadcinane włosy, a całość porządnie wytrzepać. Jak dywanik będzie się sprawował- zobaczymy, póki co zapowiada się dobrze:)

Coraz częściej przychodzi mi robić zdjęcia grubo po dwudziestej, więc i z lampami pogłębiam komitywę. Zdjęcia wciąż nieidealne, bo wiele nauki przede mną, ale patrząc na swoje zdjęcia chociażby sprzed roku- różnicę widzę olbrzymią:) 

Na koniec- garść moich hiacyntów, które pięknie zaczęły rozkwitać:)


 Tradycyjnie już też zachęcam Was do zabezpieczenia cebulek po przekwitnięciu, by i w przyszłym roku cieszyły- instrukcję postępowania znajdziecie tu - klik:)

Dobrej nocy:)


15 komentarzy:

  1. hiacynty muszą pachnieć obłędnie w takiej ilości :)
    archaiczne nożyce moim faworytem!
    dla Ciebie Ilonko nie ma rzeczy niemożliwych! :) ze wszystkim sobie radzisz :)
    dobry pomysł na odzyskanie blasku futra ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żal wyrzucać, skoro w dobrym stanie:)
      Hiacynty pachną oszołamiająco, na noc muszę je wynosić w najdalszy zakamarek kuchni;)

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. dziękuję:) Choć mąż stwierdził, że wygląda trochę, jakby traktor przejechał lisa;)

      Usuń
  3. nie kupiłabym w zyciu prawdziwego futra w żadnej postaci. ale jak najbardziej rozumiem recykling - po co wyrzucać:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wykonałaś kawał dobrej roboty :)

    A co do cebulek - muszę skorzystać - tyle kwiatuszków zmarnowałam... może w końcu coś przetrwa kilka sezonów :)

    www.MartynaG.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajnie wyszło. Bardzo mądry pomysł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. skoro juz jakieś zwierzaki poświęciły życie- nie wypada ich wyrzucać, prawda?

      Usuń
  6. Ojej zachciało mi się takich pięknych pachnących hiacyntów. Muszę poczekać, bo wyjeżdżam na tydzień i zanim wrócę to pewnie wszystkie by już rozkwitły. Fajny pomysł z futrem :) A jeśli chodzi o zdjęcia, jak to mówią "praktyka czyni mistrza" :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Futerko rewelacja... a hiacynty to jedne z moich ulubionych kwiatków wiosennych:) Też u mnie pięknie pachną:)
    ściskam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo je lubię- bo nie tylko wyglądają, jak większość kwiaciarnianych kwiatów- ale i pięknie pachną:)

      Usuń
  8. Dywanik wpasował się w kącik idealnie:) Pamietam jak spacerując po Zakopiańskich Krupówkach podziwiałam z mamą dywaniki, skóry i inne różnolici futerkowe. Tam to się dopiero działo:) Nawet jeden z owczej wełny przywiozłyśmy, jednak jako alergik długo nie dałam rady i został oddany w dobre rączki.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz - każde Wasze słowo jest dla mnie niezwykle ważne. Masz jakieś pytania - zostaw swój email - odpowiem na pewno.