Ten rodzinny czas...

Kochani, witam Was serdecznie - już niemal poświątecznie:)

Przed samymi Świętami rozchorowałam się - nie pamiętam, kiedy poprzednio czułam się tak źle. Przedświąteczny weekend zaowocował gorączką, dreszczami i cała gamą nieprzyjemnych przeziębieniowych dolegliwości - może nie było by tak źle, gdybym nie musiała dwóch dni spędzić w pracy - ale nie miałam wyjścia. Jednak zaprocentował plan stopniowych przygotowań - co prawda noc w przeddzień Wigilii spędziłam w kuchni i na pakowaniu prezentów- ale to już tylko zasługa bezsenności;)

Tak, mniej mam w tym roku dekoracji - pozostaje mi podziwiać te przepiękne na Waszych blogach;)
Bo mój świat wcale się nie skończył, gdy wianek zastąpiła jodłowa gałąź, a tagi przy prezentach nie były hand made;) Wigilię spędziliśmy między domem teściów i rodziców, w Boże Narodzenie świętowaliśmy piątą rocznicę u nas, dziś pojechaliśmy na trochę do moich dziadków. Z roku na rok życie lubi mnie przedświątecznie zaskakiwać - i w efekcie coraz mniej jest w tych dniach patosu, niepotrzebnego spięcia czy gonitwy za jakimś niedoścignionym katalogowym ideałem "domu na święta", który mogłabym pokazać na blogu - bo przyznaję bez bicia, że zdarza mi się nutka zazdrości czy też chciałabym mieć czasem wszystko jak z okładki - ale nie potrafię;) W tym roku po raz pierwszy nie żałuję tego, czego zabrakło, a cieszę się tym,. co jest:)

Poniżej - garść migawek z moich Świąt nieidealnych, ale cudownie ciepłych i rodzinnych:)

Pierwszy prezent dla małej kuchareczki - własne stanowisko pracy;)

Za całą dekorację schodów posłużyła w tym roku jodłowa girlanda i cottonki...

Nasze dwie choinki - mała made by me z sosnowych gałęzi (klik) i ponad dwumetrowa jodła - z ośmioma różnymi sznurami lampek, kolorowa, błyszcząca, częścią gałęzi sięgająca być może kiczu - ale "nasza", ubierana z Kornelką i pod jej dyktando;) 

I oczywiście Balzak - wspaniała rasa - labrador reniferowy;)

Wczorajszy wieczór udało mi się spędzić na piernikowym obżarstwie i lekturze:)


Poważnie myślę nad prenumeratą Kukbuka, choć wydanie świąteczne to mój pierwszy z nim kontakt - a wy czytujecie? Polecacie?

Dzisiejszy ranek przywitał nas skromną, bo może dwumilimetrową warstewką śniegu, ale i pięknym słońcem:)



Oczywiście - znów nie odmówiłam sobie pierniczków - uwielbiam, uwielbiam i jeszcze raz uwielbiam:)







Gwiazdor był dla mnie w tym roku nader łaskawy - oprócz wymarzonych lamp i statywu spełnił wiele mniejszych marzeń i zwyczajnych zachcianek, były też miłe niespodzianki - dziś jednak nie zamierzam Was tym wszystkim zanudzać;)

Uciekam kąpać Kornelkę, bo nadmiar wrażeń z ostatnich dni dość szybko zagania ją do łóżka, a ja rano muszę wstać do pracy;)

Dobranoc:)



23 komentarze:

  1. Jak ślicznie, kolorowo, swiątecnie.... Kornelka the best :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. moje święta to właśnie eksplozja kolorów- jestem boleśnie niemodna, jeśli chodzi o bożonarodzeniową kolorystykę;)

      Usuń
  2. Madelinko zdrówka życzę :) Ja też nie zdążyłam z wszystkim, ale to przecież nie ważne. Piękne dekoracje, Kubuku jeszcze nie czytałam. Niech magia świąt trwa, wszystkiego dobrego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:) Masz rację- tak wiele rzeczy staje się nieważne, gdy spędzamy czas rodzinnie:)

      Usuń
  3. Pocieszę Cię, że nie jedyną chorującą byłaś. Tak wiele osób rozchorowało się na święta, że aż zastanowiłam się, czy nie szaleje jakaś epidemia grypy. Ale chyba to wina pogody...
    Przepiękne dekoracje u Ciebie w domku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. myślę, że wiele się na to złożyło- ja nie pozwalam sobie na chorowanie i zwykle raz w roku atakuje mnie tak bardzo, że padam- szkoda, że w tym roku przed świętami;)

      Usuń
  4. Piękne Święta miałaś:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. No to wspaniały mikołaj, tylko czekać na piękne zdjęcia! Świetne pierniki :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak u was milutko, rodzinnie i klimatycznie:) Szkoda, że już po świętach, to taki piękny czas.:)
    moc uścisków kochana. milutkiego weekendu

    OdpowiedzUsuń
  7. Kochana,piękne słowa,można je odnieść nie tylko do dekoracji świątecznych ale w ogóle do naszego codziennego życia-nie żałować tego, czego nie ma, a cieszyć się tym,. co jest!
    Pozdrawiam serdecznie!!!
    P.s. Ilonko,masz może na zbyciu drewniane klamerki retro? :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Pieknie u Ciebie !!! :)))) Slicznotka mala rosnie :))) Swieta nie maja byc idealne ,one maja byc Rodzinne ,Pelne Szczescia !!! :) I takie wlasnie widze je u Ciebie :) A pierniczki tez uwielbiamy :)))) Buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Magiczny czas :) Wspaniały klimat stworzyłaś ! Pozdrawiam - M.

    OdpowiedzUsuń
  10. Z chorobą całkiem jak u nas ;) Jakiś okres wirusowy się przypałętał niestety... Zdjęcia cudne, dziecko zadowolone więc nie masz się czym przejmować! I tak pięknie wyszło! Pozdrawiamy ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  11. Fajowo to napisałaś, zgadzam się absolutnie!!!
    Święta nieidealne, ale nasze - po prostu:)
    Choinka piękna no i oczywiście Kornelka cudna!
    Pozdrawiam poświątecznie!

    OdpowiedzUsuń
  12. Twój labrador reniferowy jest boski,też mam podobnego.Zapraszam do mnie http://thirdfloorno7.blogspot.com pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz - każde Wasze słowo jest dla mnie niezwykle ważne. Masz jakieś pytania - zostaw swój email - odpowiem na pewno.