Czar lata w słoikach i słonecznikowy przedpokój:)

Kolejny rok, kolejne lato, które chcę w jakimś fragmencie zachować na przekór widmom ponurych dni jesienno-zimowych...
Noszę w sobie pewien lęk wobec przemijania- mało komu jest obcy.
Dawno przestałam się buntować- nie warto, gdy czegoś zmienić się nie da.
Jednak kto mi zabroni w grudniu cieszyć się malinami;)?
To takie małe zwycięstwo przekornej ludzkiej natury wobec Natury wielkiej;)
Wobec owocowego urodzaju ciężko przejść obojętnie, musiałam więc zabrać się za przetwory:)
Na pierwszy ogień (właściwie drugi, ale dotąd zdążyłam- o zgrozo- rozprawić się tylko z truskawkami) poszły maliny, skromny na razie zbór borówek i jeżyn i trochę ogórków.



Z tymi ostatnimi uporałam się błyskawicznie- po raz pierwszy kroiłam mechanicznie- że też wcześniej na to nie wpadłam:)

Na mrożenie czekają też zioła- nikt mnie nie przekona, że zimowe z marketu zastąpią letnie z ogródka:)

Swoje skarby zamknęłam w słoiczkach od Ani:
Powstała konfitura malinowa- nieco dziwna, bo na dnie mam galaretkę, a owoce poszły w górę, ale smakuje pysznie:)
Jeszcze smaczniejsza jest ta mieszana- z jeżyn, borówek i resztki malin:)

A już moim osobistym nr 1 jest przysmak warzywny- sałatka szwedzka z ogromną ilością chili- choć co do zasady w przetworów z dodatkiem octu jadam tylko grzybki, dla niej zawsze zrobię wyjątek:)

Przytargany dziś bukiet słoneczników stwarza okazję do pokazania fragmentu przedpokoju:
 Kiedyś na komodzie było więcej drobiazgów, ale poczułam pewien przesyt;)

Wspaniałe są to najbardziej słoneczne z kwiatów:)

A na koniec mała zapowiedź najnowszego projekciku;)
Jak myślicie- co to będzie? :)

Kochani, dziękuję Wam za wszystkie komentarze- postaram się na wszystkie odpowiedzieć.
Mam też cichą nadzieję pobuszować wieczorkiem na Waszych blogach- ostatni brak czasu znacznie uszczuplił mi tę przyjemność:(

Teraz jednak przyjdzie mi jeszcze ciut popracować, więc uciekam:)
Miłego popołudnia:)

40 komentarzy:

  1. No zaszalałaś z tymi przetworami!! Nie dość, że wyglądają nieziemsko to ich smak pewnie też jest boski :-)
    Dywanik robisz???

    OdpowiedzUsuń
  2. przetwory wyglądają wspaniale :) smakuja zapewne jeszcze lepiej :) ja jestem leń, w tym roku nie robie nic... prócz syropów dla dzieci :p

    OdpowiedzUsuń
  3. Pracowita z ciebie kobita,zaszalałaś w kuchni!! Gratulacje!
    bzi

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie ma nic lepszego niż domowe przetwory :)))

    OdpowiedzUsuń
  5. No "trochę" tego narobiłaś :) Ja właśnie jestem w trakcie gotowania malin na soki ;p
    Ciekawe co to za projekt sznurkowy ?
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mi pracę ułatwia sokownik- rodzice kupili sobie rozmiar xxl, a mi przypadł w udziale ich stary:)

      Usuń
    2. No to rzeczywiście może i ułatwia sprawę ;p

      Usuń
  6. Wow! Ja na razie mam tylko konfiturę z wiśni..Ale jeszcze jabłka i śliwki przed nami.. Do malin z ogrodu brak dostępu, a cena w handlu jest nieakceptowalna.. Przepiękna komoda! Cudna po prostu! Pozdrowienia serdeczne i i życzenia relaksu odrobinę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u nas średnia cena to 18-20zł za kg, więc też niezachęcająca, dobrze, że jest działka:)

      Usuń
  7. Ale u Ciebie kochana OWOCOWY RAJ...:) Ile pysznych przetworów... cudnie:)
    Słoneczniki śliczne!!!
    BUZIAKI i pięknego dłuugiego weekendu życzę !!!
    PA:)

    OdpowiedzUsuń
  8. malinki jejeje!!!uwielbiam :) a ta galaretka bedzie smakować oj będzie :) u mnie sok.Dużo soku z malinek ;) i sałatka z cukini.Też pyszna ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. wciąż miłością wielką pałam do Twoich zdjęć :)
    weki wyglądają SUPER :)...zdradź przepis na tą szwedzką :)
    coś czuję, że mojemu Mężusiowi bardzo posmakuje :)
    u nas maliny się dopiero zaczynają :) także malinowe szaleństwo przede mną dopiero, aż zacieram ręce :)
    a sznurkowy projekcik to może będzie MEGA-kosz albo dywan??
    Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  10. Napracowałaś się trochę. Nie ma to jak otworzyć taki słoiczek w ponury dzień.

    OdpowiedzUsuń
  11. Przetwory wyglądają obłędnie, ja jutro też kolejną porcję planuję zaWECKować:) słoneczniki cudowne - uwielbiam je. Pozdrawiam - Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mi się słoiczki skończyły i nie mogę się zdecydować, któe jeszcze bym chciała:)

      Usuń
  12. Uwielbiam kwiaty słonecznika:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Przetwory prezentują się obłędnie i jeszcze te słoiki! A słoneczniki w przedpokoju wyglądają pięknie.
    ściskam Cię serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  14. Ależ masz piękną komodę.Ja również zaprawiam!!!Maliny już są u mnie.Uwielbiam mus malinowy do omleta!!!Przepraszam,że tak długo mnie nie było,ale trochę mnie życie przygniotło:)Ale już jest lepiej:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Oh what a fantastic post. I love berries - and I can smell the jam here in my house! Looks fantastic! Great pictures!!!
    All my best from Austria and happy happy days
    Elisabeth

    OdpowiedzUsuń
  16. świetne te słoje na przetwory a słoneczniki -któż ich nie kocha:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja tam pałam do nich miłością bezwzględną:) Podobna rodzi się do słoików;)

      Usuń
  17. Twoje przetwory wyglądają pięknie! Aż żal je otwierać :) Słoneczniki dają więcej słońca niż te na niebie ostatnio :) A co to może być? Hm... jakiś dywanik?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I owszem:)
      A wczoraj nie wytrzymałam i otworzyłam pierwszą sałatkę- tak ku rozgrzaniu:)

      Usuń
  18. Ach... jak cudnie kolorowo i apetycznie:)
    Owoce zamknięte w takich słoiczkach wyglądają obłędnie!
    Miłego poniedziałku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeślki nie tylko wyglądają, ale i smakują(a smakują, sprawdziłam;)- cel osiągnięty:)

      Usuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz - każde Wasze słowo jest dla mnie niezwykle ważne. Masz jakieś pytania - zostaw swój email - odpowiem na pewno.